piątek, 23 sierpnia 2013

Jagodowy sernik "zebra" i... kot zapowiadający wczesną zimę.

Upiekłam jagodowy sernik. Po prostu z głowy, bez przepisu - "totalna improwizacja" jednym słowem... a właściwie dwoma słowami :)  Ciasto wyszło "całkiem całkiem" dlatego mogę przepis podać dalej :)
Kolorek śliczny fioletowy niestety nie jest widoczny na zdjęciach. Cóż, profesjonalistą w dziedzinie fotografii to ja nie jestem :(
autor zdjęcia: Katarzyna Król
SKŁADNIKI
na tortownicę o średnicy 24cm:
  • czubata łyżka dobrego masła
  • 7 jaj
  • 1 kg sera zmielonego na sernik
  • 1,5 szklanki cukru
  • kilka kropli aromatu waniliowego
  • 7 łyżek mąki (czubatych)
  • 0,3 kg jagód
Jagody przebrać z listków i patyczków, umyć i osuszyć (ostrzegam: przebieranie jagód to wyjątkowo upierdliwe zajęcie, polecam zatem zaopatrzenie się w dobre winko - wtedy praca idzie dużo lepiej ) a następnie zmiksować.

Żółtka utrzeć na puszystą masę z 1 szklanką cukru, dodać roztopione masło, ser, aromat a na końcu 4 łyżki mąki. Masę dokładnie wymieszać tak by całkowicie pozbyć się gródek.
Ubić na sztywno pianę z białek dodając pod koniec resztę cukru i przełożyć do masy serowej. Delikatnie wymieszać.

Troszkę mniej niż połowę przygotowanej masy przełożyć do innego naczynia i dodać do niej zmiksowane jagody oraz pozostałe 3 łyżki mąki. Delikatnie wymieszać.

Masę serową i masę jagodową wlać do tortownicy wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą:
- na środek wylać troszkę masy jasnej
- na masę jasną troszkę masy ciemnej
- na masę ciemną znowu trochę masy jasnej
- na jasną znowu trochę ciemnej i tak dalej. W ten sposób powstanie ładny zebrowy wzorek :) :) :)

A teraz pieczenie sernika:
Ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 250 stopni. Na spód piekarnika stawiamy naczynie z wodą (aby woda parowała i nawilżała ciasto) i zostawimy bez otwierania na 10 minut.
Po 10 minutach ciasto wyjmujemy z pieca, piec chłodzimy do 160 stopni i ponownie umieszczamy w nim ciacho. Pieczemy około 50 minut.
SMACZNEGO
autor zdjęcia: Katarzyna Król
A teraz z innej beczki:

Chyba idzie zima... wczesna zima... długa zima...mroźna zima...wstrętna zima...bo mój kot, mimo że nigdy tego nie ma w zwyczaju zaczął zakopywać się w pościel i ucinać sobie tam drzemki.
Tylko wystająca łapka sygnalizuje "pańciu ja tu jestem, nie usiądź na mnie bo mnie zgnieciesz"
Mam nadzieję że kot się myli i zima nam odpuści w tym roku! Oby!!!

3 komentarze: