Pobyt w szpitalu totalnie ograbia z energii. Przez ostatnie dni ogarniała mnie totalna niemoc... niechęć do czegokolwiek...
Dziś jednak jako nowy wstęp ku lepszemu kilka zdjęć z mojego przydomowego ogródeczka :)
Muszę się pochwalić: mamy w końcu swój mały własny kawałek ziemi.
Działka zarośnięta ale z potencjałem... tym bardziej, że nad rzeczką i niedaleko Warszawy :)
Wczoraj odbyło się pierwsze karczowanie...to znaczy karczował mężo a ja mu dzielnie kibicowałam.
Poniżej fotki przed i po pierwszej wycince :)
Jakie wszystko piękne!
OdpowiedzUsuń